sobota, 24 stycznia 2015

Króciutka notka- informacja

Witam:)
Postaram się kolejny rozdział opublikować w tym tygodniu. Mam sporo nauki jak na razie i jeszcze do tego w niedziele miałam studniówkę, przez co też przygotowania w ubiegłą sobotę trochę czasu mi zajęły.
Jak na razie będę starać się rozdziały publikować na blogu co 2 tygodnie, jednakże ten okres może się wydłużać, cóż matura coraz bliżej :). Jednakże bez obaw kolejne rozdziały się piszą... powoli :) Dzisiaj postaram się o prób dokończenia korekty 10 rozdziału to zamierzam dokończyć 18 rozdział i zacząć 19.
A jak na razie pozdrawiam :)
Kasumi Otori

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 9

Hej :), rozdział z opóźnieniem jednakże nie miałam w ogóle sił na cokolwiek. Rozdział w połowie pisałam od nowa, co chwile kasując nowo powstałe zdania. Nieco się przy tym zmęczyłam, już przez chwilę myślałam, że w ogóle nie uda mi się poprawić tego rozdziału, lecz dzisiaj spięłam poślady i jakoś dobrnęłam do końca, chociaż rewelacji nie ma.
Rozdział mnie nie zachwyca, jednakże ogólnie jestem z niego nawet zadowolona. 
Zapraszam do czytania jak i komentowania mam nadzieję, że się spodoba chociaż odrobinę :)


Rozdział 9


Miecze ponownie uderzyły o sobie wydając przy tym głuchy dźwięk. Raz za razem stykały się ze sobą jak w tańcu ekspresywnym i dynamicznym poruszały się. Ataki były szybkie, z każdym kolejnym coraz szybsze, wręcz nie do zablokowania, a jednak. Sala była duża, biała o srebrnych mankamentach i jasnej drewnianej podłodze po której przesuwały się ich buty wybijając rytm twardymi podeszwami. Temu koncertowi dźwięków towarzyszyły ciche, przyspieszone oddechy, które ukazywały zmęczenie rywali, jednak nie zamierzali szybko się poddać. Brnęli dalej w tym zawiłym tańcu wirując dookoła.
-Ruta jesteś tu?- w wysokich na 5 metrów, dwuskrzydłowych drzwiach stanął Faust, lecz osoby walczące ze sobą nie zwróciły na niego uwagi, będąc pochłoniętym walką. – Ruta musimy iść.- rzekł mężczyzna, a chwile po tym rozbrzmiał huknięcie i gdy chłopak ponownie spojrzał na walczących wpadł w zdumienie. Ruta stała nad leżącym Taro mierząc ostrze w jego krtań, zaś jego broń znajdowała się 3 metry dalej.
-Już idę.- dziewczyna schowała miecz do pochwy na pasie na jej biodrach. Taro podniósł się zaś dziewczyna podniosła jego miecz i podała mu.
-Następnym razem będę lepszy.- uczynił to samo z bronią co Ruta i podszedł do niej by czule pogłaskać ją po głowie.
-Który to już raz mówisz.- zaśmiała się i zrzuciła z głowy dłoń przyjaciela.- I nie głaszcz mnie.- burknęła z grymasem.
-Ale dlaczego? W końcu jesteś moją Hisako.- droczył się z nią i ponownie pogłaskał jej złociste, proste, długie włosy.
-Może i twoją, ale nie lubię tego.- odpięła pas z mieczem i oddała go Taro.- Dzięki za pożyczenie, ale teraz mi się na nie wiele zda.
-Ale później rewanż.
-Z tobą zawsze i gdzie tylko chcesz.- posłała mu zawadiacki uśmieszek i podeszła do Fausta z którym skierowała się do zachodniego skrzydła rezydencji. Po wejściu do pokoju zgasili od razu światło, ciemność ułatwiała szybsze skoncentrowanie się. W mroku zajęli swoje miejsca by odprężyć się po czym zabrali swoje dusze w intrygującą podróż do Atkilii, miejsca wielu zagadek i nieskończonych granic.

Tym razem byli w południowej dzielnicy tak skrajnie różniącej się od wschodniej. Wszystko w bieli i szarości, wieczny dzień panujący na ulicach jak i w najmniejszych zaułkach pomiędzy wzniosłymi wieżowcami. Dusze przelewały się przez ulice w dużych ilościach co rusz wychodząc lub wchodząc przez najróżniejsze drzwi. Jednak ta dwójka zmierzała do Grande Materia w którym tak jak w ostatnim przypadku ostatni raz była widziana ofiara. 
Miejsce był tak kompletnie inne od tamtej karczmy, wysoko zawieszony sufit, a do niego sięgające podłużne okna. Dookoła porozstawiane kwadratowe stoliki przeplatane z okrągłymi, a nad tym wszystkim imitacja kryształowego żyrandolu. Wszystko to oblane bielą, tylko istoty nadawały temu nieskazitelnemu miejscu nutkę barwy, szarość, czerni i wszystkie barwy tęczy osadzone w ich oczodołach.
Gdy tylko znaleźli się w Grande Materia wręcz byli pewni, że takowe miejsce nie mogło mieć nic wspólnego z tymi seriami morderstw. Lecz musieli to sprawdzić, popytali klientele jak i pracowników, którzy wynajmowani przez innych dostają swą należność w świecie ciał,. Jednak niczego się nie dowiedzieli, prócz tego, że właściciel jest nieznany. Obeszli cały budynek wzdłuż i w szerz, lecz nie natrafili na żadne ślad który mógłby ich nakierować. Później zwątpili, może to nie było ostatnie miejsce w którym widziano ofiarę?
Ofiar było 9, czy zamierzali po kolei sprawdzać każdy bar, każdą knajpę w której się ofiary pojawiły? Czy to miało sens? Zajmowało im to dużo czasu, było to czasochłonne, więc marnowali tylko go. Czy sprawdza był tylko jeden? Jeśli tak to prawdopodobnie specjalnie wybierał miejsca, chciał by znalezienie go zajęło sporo czasu. Ale jaki był jego cel? Myślała Ruta siedząc wraz z Faustem przy jednym ze stolików. Nie mieli pomysłów, nie wiedzieli co dalej.
-Wiesz gdzie ostatni raz były widziane ofiary? I gdzie znaleziono ich ciała?- dziewczyna spojrzała na chłopaka starając się coś wymyślić, ustalić.
-Wszystko mam w raportach, a co?
-A masz też gdzie oddzielali dusze od ciała? Bo domyślam się, że nie w rezydencji Asagi’ego.
-To też mam, masz jakiś pomysł.
-Może… znasz Atkilie dość dobrze?
-Tak, jak własną kieszeń.- odpowiedział od razu poczym wziął łyk z białej szklanki. Substancja jaką pochłonął była bez smaku, jak i wyraźnego koloru. Była jedną z wielu elementów duszy, substancja odżywcza i energetyczna dla duszy.
-Więc nie będziesz mieć większego problemu z narysowaniem jej mapy i zaznaczeniem miejsc gdzie byli ostatnim razem? Żeby było szybciej możesz dać mi raporty odnoszące się zwłok i miejsc gdzie zapadali w sen[1]. Ponanoszę je na mapę Ankoug. Może wtedy coś zauważmy, cokolwiek. Bo jak na razie nie mamy nic z wyjątkiem dziwnego pokoju w „Kaseriena”. – Ruta mówiła, lecz wyglądała jakby wciąż była myślami gdzie innej, nie wpatrywała się w chłopaka, a na przestrzeń za nim. Faust przez chwile myślał co powiedzieć, od samego początku gdy tylko ją ujrzał znienawidził ją, jednak musiał przyznać racje, że mówi z sensem, że może dzięki temu wreszcie ruszą się z miejsca.
-Dobra zrobię to, na kiedy chcesz to?
-Dasz radę na dzisiaj wieczór? – prośba była wręcz absurdalna, ale chciała jak najszybciej coś znaleźć, chciała mieć już z głowy całą tą sprawę, która była okryta czarną kurtyną przez którą nic nie prześwitywało.
-Postaram się.- Faust był zmobilizowany, nie chciał by więcej istot traciło tutaj życie w szczególności w tak okrutny sposób. Śmierć duszy jest o stokroć bardziej bolesna niż jakakolwiek śmierć jaka może przydarzyć się ciału.
Po tym szybko wrócili do rezydencji i każdy zajął się swoją sprawą, nie poszli na kolację, nie wychodzili ze swoich pokoi ani na minutę, byli pochłonięci doszczętnie skrupulatną robotą. 
Gdy za parę minut miała wybić północ Faust z impetem otworzył swoje drzwi i najszybciej na ile pozwalały mu zmęczone kończyny pobiegł do drugiego skrzydła budynku by zanieść swoje wnikliwe rysunki.
Kiedy Ruta miała już przy sobie wszystkie dokumenty rozłożyła je na szarym dywanie w jej pokoju. Przez dwie godziny przyglądała się każdej mapie z osobna jak i wszystkim razem na raz, krążyła dookoła nich, patrzyła pod każdym kontem starając się znaleźć jakiś element wspólny, lecz na pozór wyglądało to wszystko na niepowiązane ze sobą różne punkty. Jej oczy krążyły po całym pokoju, po białym suficie oświetlonym żółtym, jasnym światłem żarówki ukrytej pod pięknym białym żyrandolem przepięknie i obficie przyozdobionym srebrną farbą w motywy roślinne. Przeskakiwała spojrzeniem z mebla na mebel, z guzika koszuli na drugi guzik koszuli i tak dalej. Była zmęczona, lecz to nie był problem, problemem było brak pomysłów. Po pewnym czasie zaczęła myśleć o kompletnie nie powiązanych z tą sprawą rzeczach. Można rzecz ująć, powoli zaczęła tracić zmysły. Wstała z dywanu, wyjrzała przez okno za ogromny ogród przykryty ciemnym aksamitem nocy. Przyłożyła czoło do zimnej szyby, co dało jej ukojenia dla splątanych myśli.  W tej chwili po pokoju rozniosło się ciche pukanie do drzwi. Ruta oderwała ochłodzone czoło od szyby i spojrzała na drzwi czekając jak te się otworzą, lecz się nie otworzyły. Ponownie czyjeś palce zastukały w drewno.
-Proszę.- odparła po chwili dziewczyna przypominając sobie co rzec powinna. Drzwi się uchyliły słysząc magiczne słowo i do pokoju wszedł Lord Eizo. Ruta każdemu jego ruchowi przyglądała się uważnie, jak obraca się nieco by zamknąć drzwi i jak skierowuje swe jasne spojrzenie na jej osobę.
-Słyszałem, że zaangażowałaś się w tą zagadkową sprawę.- jego delikatny głos okazał się być kojący dla Ruty, która przymknęła oczy chcąc by uszy w pełni przesiąknęły nim.
-Ach… można tak powiedzieć, chce po prostu by jak najszybciej się to zakończyło. – odparła po chwili uchylając powieki. Lord uśmiechnął się subtelnie i uczynił parę kroków do przodu.
-Faust powiedział mi, że może wpadłaś na coś .- kontynuował, a zarazem podtrzymywał rozmowę.
-Może i na coś wpadłam, lecz jak na razie nie wiele uczyniłam.- jej głowa nieco się pochyliła, a oczy zawisły nad stopami.
-Może będę w stanie jakoś pomóc.- dziewczyna uniosła nieznacznie spojrzenie na Lorda. -Mogę spojrzeć?- spytał wskazując na ułożone starannie mapy na dywanie.
-Tak oczywiście.- odparła Ruta przykrywając po chwili dłonią usta w trakcie ziewania. Była zmęczona, tego była świadoma, lecz nie zamierzała od tak sobie pójść spać, chciała cokolwiek znaleźć. I czuła, że z pomocą Lorda Eizo na pewno jej się to uda. Chociaż nie wiedziała czemu. Mężczyzna podszedł jeszcze bliżej i kucnął przy mapach. Wpierw przyglądał im się ogólnie poczym każdą po kolei brał w dłonie i przyglądał jej się z bliska.
-Asagi wysłał do tych miejsc posłańców, lecz niczego się nie dowiedzieli.- mówił wskazując szczupłym, bladym palcem punkty na mapie Ankoug gdzie ofiary zostawiły swoje ciała.- Teoretycznie te miejsca nie są ze sobą powiązane, lecz dziwne jest, że nikt tam nic nie widział, a ciała dość potężnych istot zostały stamtąd wyniesione bez żadnego szmeru. Jeśli te miejsca nie są ze sobą powiązane to na pewno są ściśle powiązane z całą tą sprawą.- Ruta rozmyślała a jej oczy chodziły po mrocznym krajobrazie jak po stronach książki, szukając jakiegoś znaku, natchnienia czegokolwiek i w tej właśnie chwili mimowolnie jej oczy skierowały się na biurko zaczęły szybko, jak zaklęte wirować po tym drewnianym biurku czegoś szukając po czym nagle się zatrzymały. Niewielki zastrugany ołówek leżał między dwoma książkami niewinnie odznaczając się na tle stronic. Chwyciła go, a wraz z nim z drugiej strony biurka, drewnianą linijkę i podeszła do dywanu zasiadając a nim naprzeciw Lorda. Ten zaś przyglądał się jej z zaintrygowaniem jak ta na jednej z map położonej na drewnianej posadzce kreśli linie prowadzące w najróżniejsze kierunki.
-Nie wiem czy to zwykły zbieg okoliczności czy może jednak słuszny trop, ale te wszystkie miejsca o których Lord teraz wspomniał łączą się tworząc mniej więcej okrąg. A gdy odpowiednie połączymy punkty to uzyskujemy mniej więcej środek tego okręgu.- mówiła pokazując kolejno odcinki jak i środek.
-Wydaje mi się, że ktoś celowo wybierał te miejsca, zwabiał tam ofiary by te tam pozostawiły swoje ciała.- wypowiedział głośno swoje przypuszczenia Eizo, wziął w dłonie mapę i przyjrzał jej się ponownie, jego brwi poruszyły się tworząc zmarszczki między sobą. Odłożył papier i palcem ponownie zaczął wskazywać miejsca.- Zaś jeśli połączymy miejsca, gdzie znaleziono zwłoki to również powstaje nam okrąg nachodzący na ten.
-Ale dwa punkty są oddalone nieznacznie od pozostałych.- spostrzegła Ruta.
-Tak, lecz te ciała zostały znalezione na płyciznach rzek. Nurt rzeki przemieścił zwłoki co tłumaczy ich inne położenie. –zapadła na chwile cisza, ale dlatego iż każdy bacznie przyglądał się zwojowi chcąc dopatrzeć się kolejnych tropów.- I gdy wyznaczymy tutaj środek to okazuje się, że znajduję się n krawędzi pierwszego okręgu i analogicznie ze środkiem pierwszego, ten zaś znajduje się na drugim okręgu. Tak powstaje nam część wspólna.
-Sądzisz, że ktoś celowo to zrobił? Ale po co?
-Tego nie wiem, ale wiemy gdzie powinniśmy zacząć poszukiwania. Jednakże może zając to sporo czasu.. bądź co bądź obszar ten jest spory, chociaż i tak zwęziliśmy go znacznie. Choć tak właściwie znalezienie tam czegokolwiek będzie niebywale trudne, nie mamy prawie żadnego tropu.- mówił blondyn, a jego palce błądziły po mapie szukając czegoś czego wcześniej jego oko nie ujrzało. Ruta przyglądała mu się tak przez chwilę w milczeniu, jego twarzy zawieszonej nad papierem, jego subtelną twarz, która nie była przystojna, a piękna, nie było można Lordowi powiedzieć, że brak mu wdzięku, subtelności, manier czy też piękna. I może właśnie przez to, że był niebywale urodziwy, jak anioł czy też nimfa inni się go obawiali, był inny od reszty, wyróżniał się całym sobą, swoim stylem bycia, jak i jasną poświatą jaką on sam był. Do tego był oczytany, posiadał niezliczoną liczbę rufii jak i był gentlemanem, lecz rzadko kiedy na jego nieskazitelnej, delikatnej twarzyczce, w jego zmysłowym, błękitnym oku było można ujrzeć ciepło, zwykle gościł tam chód, który trzymał wielu z dala od niego.
-Gdy byłam pierwszy raz z Faustem w Atkilli natknęłam się na coś, lecz wpierw chciałam swe przypuszczenia poprzeć jakimiś faktami przez co nie powiedzieliśmy tobie Lordzie jak i Lordowi Asagiemu. – gdy odsknęła się z niespodziewanej fascynacji, która ją zaatakowała powiedziała to co dusiło się w niej od pewnego czasu. Eizo zaś uniósł nieznacznie głowę do góry kierując swe spojrzenie na Rutę przez której ciało nagle przebiegły dreszcze.
-Zatem co to było?- spytał spokojnie jakby rozmawiał z nią o najpiękniejszej poezji tego świata.
-W tamtej karczmie, gdzie teoretycznie Faust wyczuł resztki duszy ofiary… to tak właściwie… ja wpierw ujrzałam… lecz nie były to jakieś pojedyncze, elementarne pozostałości duszy… a …-z każdym słowem czuła coraz bardziej narastający w niej lęk, jąkała się i najchętniej powiedziała bym, że jest to nieistotne, że nie potrzebnie o tym wspomniała. Ale tak naprawdę wiedziała, że może to niebywale pomóc. Zacisnęła mocno dłonie na szarym dywanie starając się chociaż trochę uspokoić i kontynuowała.-… była to zmasakrowana dusza, była ona wszędzie w całym pomieszczeniu… rozerwana na malutkie kawałki… przepełniona bólem, cierpieniem ostatnich chwil swego żywota… Nigdy nie wiedziałam tak zmasakrowanej duszy… - przerwała czując narastającą w jej gardle gulę.  Była silna, od najmłodszych lat widziała śmierć wielu, przez spalenie, powieszenie, okrutne tortury… wszystko to widziała na własne oczy, odbierała to wszystkimi zmysłami, więc była odporna. Lecz to… to przekraczało jej możliwości.-… lecz nie jest to najważniejsze… jedynie prowadzi do tego do czego dążą moje słowa…- nieco się uspokoiła, lecz jej okrutna, bezlitosna pamięć przywlokła przed jej oczy ten obraz, obraz, który chciała wymazać z głowy tak jak wiele innych, które wraz z nim zaczęły się powoli ukazywać.-… takiego czynu mógł dokonać jedynie buher.- Lord otworzył szerzej oko, ale nic nie powiedział. Przyglądał się przez chwilę dziewczynie, której twarz z każdą najmniejszą chwilą stroiła się w coraz to większy grymas cierpienia. Mógł nawet stwierdzić, że widział w jej oczach to co one właśnie oglądały. Czuł nawet to co tamta ofiara gdy umierała, już miał coś powiedzieć, wytrącić Rutę z tego szaleństwa, lecz nagle całe cierpienie zniknęło. Widział, że złotowłosa jest gdzieś o wiele dalej, w przeszłości z przed wielu lat. Widział w jej oczach sterty martwych ciał nad którymi unosiły się opary fetoru,  obdarte ze skór ciała leżące pod drzewami na których znajdowały się sine tkanki. Słyszał krzyki, lecz jedynie krzyki bólu i nawet Śmierci, która wciąż tam przebywała nie było do śmiechu. Lord przełknął głośniej ślinę, a jego oko zeszkliło się, ale nie z powodu losu tych istot, nie ruszało go to… był niegdyś tyranem, monarchą absolutnym… poruszyła go bowiem pustka jaką czuł od Ruty. I mimo iż była wtedy małym dzieckiem nie czuła nic, wpatrywała się we wszystko beznamiętnie, a swym wzrokiem rzucała wyzwanie Śmierci. Lecz było to smutne bo kim jest istota, która nie czuje nic? Eizo widział w tej małej dziewczynce… siebie tak jak nigdy mógł ujrzeć swą mizerność.
Nagle niewiedzą czemu Lord wyciągnął ręce w stronę Ruty chwytając ją za ramiona i przyciągając do siebie gniotąc nieco mapy. Tulił ja delikatnie jakby nie był pewien lub bał się, że zrobi jej krzywdę, chociaż to on bardziej wyglądał na lalkę wykonaną z kruchego tworzywa. Schował nos w jej włosach i przymknął oczy, chciał odgonić od niej te wspomnienia, chociaż tak właściwie nie wiedział jak. Trzymał ją tak przez chwilę, a gdy jej oddech nieco przyspieszył i nabrał odpowiedniego tępa powoli odsunął się od niej starając się przybrać maskę spokojnego. Od dawna nie czuł w sobie takich emocji, wstrząsnęło nim to nieco, lecz nie chciał tego nikomu ukazywać.
-Ale przez przypadek buhery to rasa na wymarciu?- spytał starając się w ten sposób wybrnąć z tej jakże niekomfortowej sytuacji. Ruta otworzyła szerzej oczy, ale po chwili opanowała się przyjmując tą samą maskę co jej rozmówca.
-Tak, są na wymarciu, coraz trudniej im o pożywienie, przez co jeśli takowy buher znalazłby się w Atkilli oszalał by będąc otoczonym przez niewyobrażalną ilość, łatwo dostępnego pożywienia. A ten zaś był na pewno opanowany, do tego nie pożarł duszy ofiary, a jedynie można rzec… skosztował jej poczym rozszarpał. By coś takiego zrobić nie będąc buherem trzeba by było znać niebywale potężne zaklęcia, których zresztą użycie w Atkilli jest prawie niemożliwe.
-Chcesz przez to powiedzieć, że ten buher jest na czyści łaskach? Służy mu w zamian za jedzenie i opiekę?
-Tak sądzę, przez co wydaje mi się, że poszukiwania mogą być nieco łatwiejsze. Chociaż jeśli ktoś trzyma w domu buhera to raczej nie obnosi się z tym zbytnio.- dodała złotowłosa pod koniec jednakże nieco się wahając, w jej głosie było można wyczuć niepewność bo uświadomiła sobie, że jej odkrycie może tak właściwie nie wiele dać.
-O to już się nie martw Asagi ma niebywałych tropicieli, oni mają swe sposoby. I uwierz, niebywale nam to pomoże.- Eizo pochwalił Rutę poczym uśmiechnął się delikatnie. A w głębi siebie cieszył się, że to jakże dla niego absurdalne „śledztwo” powoli jednak się posuwa do przodu.
                Rano zaś wraz z pozostałymi mieszkańcami rezydencji ustalono następne kroki działania. Tak jak mówił Lord Eizo Asagi wyśle w tamtejszy obszar swych tropicieli, zaś Taro, Ian, Faust i Ruta wybiorą się do Atkilli gdzie spróbują się dowiedzieć jakie klany i grupy mają konflikty z klanami, których siedziby znajdują się w dzielnicy północnej jak i w City Ners. Dostrzegli bowiem, że miejsca gdzie ostatni raz widziano w Atkilli ofiary znajdowały się w pewnej odległości od tych dzielnic. Lecz czy coś to wniesie do sprawy, tego nikt nie wie.





[1] Mówi się tak na pierwszy etap podróży do Atkilii, stan w którym istota uspokaja swoją duszę, ciało jak i umysł. Wtedy wygląda jakby spała.

szablon wykona� Eyes Only dla wioski szablon�w przy pomocy shooters, Kieran O'Connor